- 2012/12/10
Sprawa polskiej mniejszości na Litwie dalej jest rozpatrywana, stanowisko Komisji Europejskiej ma dla Parlamentu Europejskiego wyłącznie charakter konsultacyjny
W ostatnich dniach litewskie media opublikowały szereg artykułów, jakoby rozpatrywanie mojej petycji przez instytucje Unii Europejskiej zostało już zakończone,
a dodatkowo informujących, iż Komisja Europejska stwierdziła, że sprawy w niej opisane należą do kompetencji państw członkowskich.
Otóż przedstawione wyżej informacje pomijają bardzo istotne fakty, wprowadzając przez to w błąd opinię publiczną. Po pierwsze – w stanowisku Komisji Europejskiej wyraźnie zaznaczono, że Polska i Litwa powinny współpracować na rzecz rozwiązania problemów mniejszości i że na rządach obu państw członkowskich spoczywa obowiązek współdziałania w zakresie praw mniejszości, a to zdecydowanie więcej – uwzględniając także reguły języka dyplomatycznego, niż przedstawia się to w litewskich mediach. Po drugie, ze stwierdzeniem przez Komisję Europejską, że nie ma ona w sprawie kompetencji do działania, już raz nie zgodził się Parlament Europejski w kwietniu, podczas posiedzenia Komisji Petycji PE, gdy nakazano powtórne zbadanie sprawy. Stanowisko Komisji Europejskiej jest też negowane przez wybitnych ekspertów prawa europejskiego, którzy zgodnie uznają, że ochrona praw fundamentalnych leży w kompetencji instytucji unijnych i można podejmować w tej mierze różnorodne działania. Świadczą o tym zresztą rozmaite inicjatywy Unii Europejskiej w zakresie praw człowieka. Po trzecie, opinia Komisji Europejskiej ma charakter wyłącznie komunikatu dla posłów do PE, w żaden sposób nie ma charakteru wiążącego, takiego jak np. decyzja organu administracyjnego. Warto zatem podkreślić, że w żadnej mierze zachowawcze wobec problemów polskiej mniejszości stanowisko Komisji Europejskiej nie może być zrównane z tym, iż UE nie stwierdza naruszeń po stronie litewskiej. Wręcz przeciwnie, Komisja Europejska uciekła tutaj od badania stanu faktycznego stwierdzając, że nie ma w sprawie kompetencji. Pomijam już fakt, że bierna postawa Komisji Europejskiej wobec przestrzegania przez państwo członkowskie UE praw człowieka powinna martwić także Litwinów: co wówczas, gdy ich prawa fundamentalne będą ograniczane przez ich państwo? Do kogo zwrócą się o pomoc? Tyle o stanowisku Komisji Europejskiej.
Tymczasem moja petycja o numerze 358/2011 została złożona w Parlamencie Europejskim i tylko ta instytucja jest władna rozstrzygać sprawę. To o decyzjach tej instytucji media powinny szeroko informować i je komentować. Należy wskazać, że 24 kwietnia odbyło się publiczne wysłuchanie w sprawie, podczas którego posłowie zdecydowali o konieczności zbadania podniesionych przeze mnie problemów. Wówczas Parlament Europejski ponownie wystąpił do Komisji Europejskiej o uzupełnienie swojego stanowiska. Komisja Europejska wypowiedziała się 24 października, w sposób niesatysfakcjonujący dla posłów, co spowodowało, iż 3 grudnia tego roku Komisja Petycji kolejny już – drugi raz – podjęła decyzja o kontynuowaniu rozpatrywania petycji, wbrew początkowym założeniom, że w świetle stanowiska Komisji Europejskiej można zakończyć rozpatrywanie mojej skargi. Innymi słowy, Parlament Europejski kolejny raz podjął decyzję wbrew opinii Komisji Europejskiej. Pomijanie takich aspektów sprawy jest niczym innym jak dezinformacją opinii publicznej.
Należy także z całą mocą podkreślić, iż petycja nie służy temu, by kategorycznie rozstrzygać stwierdzenie bądź nie istniejących naruszeń prawa, lecz, by zwrócić uwagę na istotny problem społeczny. Nie można oczekiwać, że Parlament Europejski wyda w sprawie wyrok, gdyż nie po to został powołany i nie ma ku temu kompetencji. Można natomiast i należy spodziewać się przede wszystkim wysłuchania problemów i możliwości zaprezentowania argumentów, co, chociaż z oporami, ma jednak miejsce. Parlament Europejski rozpatruje petycję w sprawie praw językowych Polaków na Litwie od ponad półtora roku. Petycja została już raz omawiana podczas otwartej debaty w Parlamencie Europejskim, podczas której rząd litewski musiał tłumaczyć się przed zwykłym obywatelem Unii Europejskiej z zachowania wobec polskiej mniejszości. Wiele osób nie dostrzega bądź nie chce zauważyć, że istotna liczba składanych petycji w ogóle nie zostaje przyjęta przez Parlament Europejski do rozpatrzenia. Następnie równie wiele petycji rozpatruje się wyłącznie w formie pisemnej, nigdy nie pojawiają się one w agendzie obrad eurodeputowanych. Fakt, iż w sprawie petycji 358/2011 pt. Prawa językowe Polaków na Litwie przeprowadzono publiczną debatę świadczy o dostrzeżeniu wagi problemu przez Parlament Europejski, chociaż to mało w kontekście oczekiwań i możliwych do podjęcia kroków wobec zarzutu naruszenia przez państwo członkowskie Unii Europejskiej praw fundamentalnych. To jednak bardzo dużo, zważywszy na opór stawiany petycji i na tysiące spraw, które od zwykłych obywateli wpływają do tej głównej instytucji UE.
Europejska Fundacja Praw Człowieka popiera inicjatywe Tomasza Snarskiego
Tomasz Snarski