- 2013/02/25
Co dalej z nazwami osobowymi?
Coraz częściej w mediach da się słyszeć, jak litewscy politycy wyrażają swoją opinię odnośnie oryginalnej pisowni imion oraz nazwisk. Ostatnio na swoim blogu, w artykule zatytułowanym „Zabłądziliśmy się pomiędzy Warszawą a Wilnem”, bezstronnie wypowiedział się były minister sprawiedliwości Remigijus Šimašius (http://www.simasius.lt/). Polityk postrzega zaistniałą sytuację za niesłuszną, gdy sprawy dotyczące polityki wewnętrznej i praw człowieka stają się częścią polityki zewnętrznej. Każdy człowiek otrzymuje imię przede wszystkim od rodziców, natomiast państwo odgrywa drugorzędną rolę. „Imię i nazwisko – własność człowieka i jego rodziny, lecz nie władzy. I to jest sprawa praw człowieka oraz szacunku do każdego człowieka” – twierdzi polityk.
Trzeba przyznać, że kwestia oryginalnej pisowni imion oraz nazwisk nadal pozostaje bardzo aktualna. Mając na uwadze wzrastającą liczbę mieszanych małżeństw na Litwie, ten zakorzeniony problem należy jak najszybciej rozwiązać. Pan Remigijus Šimašius na swoim blogu sugeruje aby zezwolić w dowodach osobistych na używanie wszystkich łacińskich symboli, a także sporządzić oficjalne przepisy regulujące ten aspekt. Przewidziałyby one w jaki sposób znaki diakrytyczne będą zmieniane na litery nie mające takich znaków, gdy korzystać ze znaków diakrytycznych jest niewygodnie.
Władze litewskie nadal lekceważą zaistniały problem w sytuacji, gdzie do ambasad co tydzień zwraca się po kilka osób rezygnujących z litewskiego obywatelstwa. Przyczyna jest tylko jedna: ktoś widzi zagrożenie dla państwowości litewskiej, a przeczytanie liter jak w, q czy x sprawia mu niezwykłe trudności.
Fundacja już nie raz zwracała uwagę na fakt, iż pisownia imion oraz nazwisk jest ściśle powiązana z kulturą, językiem i poczuciem tożsamości. Systemy prawne państw członkowskich UE powinny być zgodne z międzynarodowymi zasadami odnoszącymi się do ochrony mniejszości narodowych, m.in. Konwencją Ramową o Ochronie Mniejszości Narodowych.
Natomiast inny polityk litewski prawidłowo wypowiedział się na temat umieszczania napisów publicznych w niepaństwowym języku(http://www.delfi.lt/news/ringas/politics/estanisauskas-gatviu-pavadinimai-lenku-kalba-ne-politiku-o-bendruomenes-patogumo-reikalas.d?id=60710445). Członek Rady miasta Wilna trafnie spostrzegł, że tak często wśród władz litewskich omawiana sprawa renowacji bloków mieszkalnych właściwie nikogo nie razi. Otóż renowacja bloków leży w interesie prywatnym i każdy mieszkaniec takiego bloku samodzielnie decyduje czy wyrazić zgodę na renowację. Natomiast, gdy mówimy o domach prywatnych i na nich znajdujących się tabliczkach, w takim wypadku mamy do czynienia z interesem publicznym.
Państwo litewskie to nie tylko naród litewski, lecz są to także liczne mniejszości narodowe, które od dawna przyczyniały się do rozwoju państwowości litewskiej i jej wielokulturowego środowiska.
„Gramatyki nie ustanawia prawoˮ – takiej pozycji trzyma się dziennikarz oraz wykładowca Wydziału Komunikacji na Uniwersytecie Wileńskim Andrius Vaišnys (http://pl.delfi.lt/opinie/opinie/vaisnys-nazwiska-to-sprawa-gramatyki-nie-polityki.d?id=60714361). Ani imię ani nazwisko nie jest częścią języka, więc dlaczego nazwy osobowe powinny podlegać zasadom gramatycznym? Dziennikarz zwraca również uwagę na „Współczesną gramatykę języka litewskiego”, która ku naszemu wielkiemu zdziwieniu przewiduje w wyrazach nie litewskich (szczególnie w nazwach osobowych) takie litery jak: q, w, ä, ö i inne.
Zdaniem Fundacji, pisownia imion i nazwisk, czy też napisy publiczne nie powinny stać się obiektem politycznych rozważań. Władze, natomiast powinny fachowo podejść do rozwiązania problemu i nie zaogniać konfliktu.
EFHR